W Tsnori jest dworzec marszrutkowy. Jest też trochę wygłodzonych psów, staruszek odzianych na czarno i ludzi nie wyglądających na zamożnych. Samochody raczej typu stara łada.
Wszyscy są ciekawi co tu robimy, skąd jesteśmy i dokąd jedziemy. Starsza Pani o brudnych rękach na siłę częstuje nas swoim gumowatym chlebem.