Większość wyjazdu spędzimy w Makhinjauri, krążąc między Amagleba #3, plażą a na niej na trasie leżak-woda-leżak-beach bar ;)
Poznajemy lokalesów, którzy są niezwykle wylewni i każdy chce trochę z nami porozmawiać. Bar na plaży zaspokaja pragnienie i zapewnia ochłodę. Za 2 lari można wypożyczyć leżak, a za dodatkowe 1 lari parasol, nie trzeba samemu tego targać, bo tym zajmie sie Miszka. W Chepe tę plażę obsługuje cała zgraja 20latków z okolicy, wszyscy sa albo rodziną albo przyjaciółmi.
Napisze tylko, że da się z nimi fajnie poimprezować, chociaż szczerze mówiąc w PL ludzie lepiej tańczą!
W każdym razie w takim miejscu stać nas spokojnie na szalone wakacje ;) Nigdy nie zapomnę smaku dojrzałych i superaromatycznych melonów i arbuzów, na które był akurat sezon.
Pobyt przedłużamy do 10 dni, nie bacząc na opłaconą już kwaterę w Tbilisi. Okaże się to bardzo trafnym wyborem.