Pora wracać do Tbilisi. Jedziemy busem kolegi naszego kolegi, oczywiście miała być klima, ale w ostatniej chwili się pospuła ;) więc jechaliśmy bardziej prodiżem ;) Skwar 34 C idealne warunki, haha. Jedziemy w stronę dawnej stolicy, Kutaisi, po drodze ijając cała masę jakby wymarłych wiosek, jest bardzo dużo opuszczonych domów, ludzie nie chcą już mieszkać na wsi.
Samego Kutaisi nie zwiedzamy (a szkoda, jesienią przekonam się, że jest bardzo ładne), tylko jedziemy na północ, zobaczyć obłędnie piękną jaskinię Prometeusza oraz rezerwat Sataplia, a potem jedziemy szosą przez Gori aż do samego Tbilisi.