Po pierwsze na lotnisku nie wolno dać się oszukać niby-taksówkarzom, którzy nawet słonia spakowaliby do malutkiego bagażnika, a do auta nawet 10 pasażerów. I skasowaliby za to drożej, niż bardzo cywilizowana prawdziwa taksówka terenowa toyoty... Tak więc jeśli doradzić coś poza marszrutką, czyli rozklekotanym busikiem, to właśnie piękne taxi toyota, ceny mają przystępne.
Pojechaliśmy taką właśnie na dworzec w Tbilisi, choć kierowca chciał naz wieźć prosto do Batumi. Jednak bilety były już kupione, a sam pociąg okazał się bardzo luksusowy i dzisiaj nie żałuję tego wyboru.
Tbilisi, w okolicach dworca jest dość zapuszczone, a przede wszystkim biedne. Plusem jest drobna przedsiębiorczość w postani kobiet oferujących gorące napoje lub posiłek, za grosze można napić się dobrej herbaty. Można też kupić super tanie piwo i papierosy, moim zdaniem najlepsze na świecie i chyba trudno jest nie palić w Gruzji. Ichniejsze papierosy nie drapią tak w gardło i nie śmierdzą, rewelacja.